Dobra komunikacja – czyli jaka?

Czym jest komunikacja?

Każdorazowe spotkanie z drugim człowiekiem wyzwala wymianę. Pomyślisz: informacji? To też, ale przede wszystkim i na pierwszym miejscu spojrzeń, gestów, potem słów. Każde spotkanie z drugim człowiekiem tworzy relację. Czasem krótkotrwałą, chwilową i jednorazową, ale relację. Mijając kogoś mogę na niego spojrzeć, uśmiechnąć się (jeśli mam dobry humor) lub patrzeć przed siebie, na witryny sklepowe. Mam wybór.

Słowa, słowa, słowa                               

Czy słysząc słowo komunikacja pierwszym skojarzeniem jakie przychodzi Ci do głowy są właśnie słowa, mówienie. Jeśli tak, to proponuję Ci chwilę refleksji, uważnej refleksji. Nie zależnie od tego gdzie pracujesz, czym się zajmujesz, co w życiu robisz zastanów się przez chwilę: Czy jesteś uzależniony od słów? Czy potrzebujesz mówić częściej, niż potrzeba lub więcej niż potrzeba. Kiedy jesteś sam w domu, pracy musisz włączyć radio lub inne gadające urządzenie? Czy cisza Ci przeszkadza, sprawia, że czujesz się nieswojo, dziwnie?

Cisza

Najpierw osobisto-zawodowa dygresja: Moim zadaniem za dużo gadamy, za mało słuchamy (szczególnie w kontekście wychowywania dzieci i nauczania).

Cisza w kontekście komunikacji staje się przestrzenią. Jest miejscem dla drugiej osoby. Dlaczego tak się dzieje? Kiedy wchodzę w relację  to ”moje” jest  tak mniej więcej 50%, a „twoje” drugie mniej więcej 50%. Nawet jeśli swoją przestrzeń wykorzystasz na milczenie, to ono tez coś oznacza, komunikuje odbiorcy.

Intencje

Skoro w dobrej komunikacji mamy po połowie swojego udziału, to pora zapytać o intencje. Najpierw Twoje własne. Po co mówię, co chcę przekazać, czego się dowiedzieć, czy on/ona/ono mnie rozumie? To są pytania dla obu stron. Jeśli moją intencją jest komuś dopiec, zranić go, zmanipulować – to nie ma mowy o dobrej komunikacji, nie ma mowy o żadnej komunikacji. Czy pytasz czasem swoich rozmówców o intencje? Spróbuj.

Mówienie

Trochę teorii za nami – czas na część praktyczną. Jak mówić? Zapytaj raczej: co mówić?

Mówić o sobie. Brzmi trochę egoistycznie(?), ale o to właśnie chodzi. Jeśli nie masz złych intencji wobec drugiej osoby, mów o sobie, bo tylko co do siebie masz pewność: co wiesz, co czujesz, czego chcesz. Nie mamy prawa stosować komunikacji „ty” i nie dajmy sobie tego prawa, jeśli chcemy, aby nasza komunikacja była skuteczna i dobra.

Mówmy z pozycji „ja”: wiem, chcę, słyszałem, czy dobrze Cię zrozumiałem.

Nerwy w konserwy

Pamiętasz to powiedzonko? Przypominaj sobie o nim zanim cokolwiek powiesz.

Emocje są częścią naszych relacji i są obecne w komunikacji. Jednak robią w niej wiele zamieszania. Mówię tu zwłaszcza o tych negatywnych stanach naszego pobudzenia, kiedy wyrzucamy z siebie słowa, a później żałujemy. I tu wracam do ciszy. Czasem lepiej zamilknąć i poczekać, aż emocje opadną do poziomu, z którego nie będziemy ranić innych i siebie.

Kiedy nawyk mówienia „ty”, zastąpimy nawykiem mówienia „ja” – wtedy komunikacja stanie się drogą do budowania zdrowych relacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *